Po niedawnym wystąpieniu Mario Draghiego kurs euro poszedł znacząco w górę. Tymczasem okazuje się, że prezes Europejskiego Banku Centralnego (EBC) wcale nie powiedział niczego, co mogłoby faktycznie umocnić europejską walutę. Mario Draghi stwierdził, że wszystko wskazuje na to, że dojdzie do umocnienia i ożywienia w strefie euro, bo siły deflacyjne zostały częściowo zastąpione przez siły reflacyjne. Jednak podkreślił jednocześnie, że ekspansywna polityka monetarna jest potrzebna, aby dynamika inflacji była trwała i samopodtrzymująca się. Słowa prezesa EBC można interpretować co najmniej na dwa różne sposoby. Niektórzy dostrzegają tylko jego optymizm na skutek odnotowania reflacji, a więc wzrostu inflacji. Sugerować może to, że Europejski Bank Centralny przymierza się powoli do ograniczenia lub nawet zakończenia luźniejszej polityki monetarnej prowadzonej od wielu miesięcy.
Jednak Mario Draghi w jednoznaczny sposób odcina się też od możliwości jej normalizacji w najbliższym okresie czasu. Niepewność na rynku finansowym na świecie wciąż pozostaje bowiem wysoka. Draghi odrzuca też możliwość zacieśnienia polityki monetarnej. Jest on zdania, że w momencie kiedy gospodarka dalej będzie się ożywiać, nastawienie polityki monetarnej powinno być bardziej akomodacyjne, a bank centralny może mu jedynie towarzyszyć zmieniając parametry wybranych instrumentów, aby utrzymać politykę monetarną na niezmienionym poziomie.
Dlatego też dziwna wydaje się być szybka reakcja ze strony rynku walutowego. Po opublikowaniu przemówienia prezesa EBC Mario Draghi’ego kurs EUR/USD ruszył mocno w górę z poziomu 1,1196 do 1,1264. Na skutek tego eurodolar bardzo zbliżył się do swojego tegorocznego maksimum z początku czerwca. Osiągnięty został również pułap 1,13 ostatnio odnotowany we wrześniu ubiegłego roku. Do euro nieco stracił natomiast złoty. Dolar spadł natomiast o dwa grosze. To nie jedyne zmiany na instrumentach finansowych w strefie euro jakie odnotowano po wystąpieniu Mario Drgahi’ego. Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych Niemiec wzrosła o 7 punktów bazowych. Zyskały również obligacje brytyjskie. Wzrost rentowności obligacji odnotowano także na polskim rynku i to na całej krzywej ich dochodowości.
Obecnie ciężko jest jednak przewidzieć czy wystąpienie szefa Europejskiego Banku Centralnego będzie przełomowym momentem dla polityki monetarnej w strefie euro. Eksperci przypuszczają jednak, że wewnątrz banku zachodzą pozytywne, chociaż wolne przemiany, które w drugiej połowie roku powinny przełożyć się na powolne wychodzenia z luzowania ilościowego widocznego na początku tego roku. Z kolei jeśli w kolejnych miesiącach dane makro ze Stanów Zjednoczonych nie poprawią się, to może dojść do konwergencji polityk monetarnych na świecie, a nie ich dywergencji. Byłby to z pewnością dobry sygnał dla EUR/USD.
Jednak wystąpienie Draghi’ego nie powinno mieć większego wpływu na wzmocnienie się złotego. Nawet jeśli aktualna polityka banku centralnego wynika z lepszych perspektyw gospodarczych w obszarze wspólnej waluty europejskiej, to i tak raczej pozostanie to neutralne dla EUR/PLN. Z kolei wzrosty EUR/USD wywołują presję spadkową na wycenę dolara w jego relacji do polskiego złotego. USD/PLN pozwoli zaczyna zbliżać się do półtorarocznych minimów z początku czerwca bieżącego roku. Jeśli rynek będzie w najbliższym czasie ostrożny w wycenie podwyżek stóp procentowych w USA, to prawdopodobne jest, że dolar spadanie do 3,65-3,70. Byłby to najniższy wynik od października 2015 roku. To będzie dobra okazja do zakupu, Dowiedz się gdzie najtaniej kupić euro.
Skomentuj