Minęło niespełna kilka lat od jej wynalezienia, gdy coraz więcej osób posługuje się tajemniczo brzmiącym określeniem „kryptowaluta”. Najczęściej jest ono utożsamiane z bitcoinem (BTC) i ma stanowić cudowne panaceum na proceder dodrukowywania pieniądza przez banki centralne, który prowadzi do dewaluacji. Czym tak naprawdę jest kryptowaluta?
Według portalu coinmarketcap.com istnieje 708 kryptowalut, których łączna wartość na dzień 29 czerwca 2016 roku wynosiła 12.185.052.050 USD. W rzeczywistości liczba dostępnych kryptowalut na świecie wynosi kilka tysięcy, z których wiele jest notowanych na kilkunastu giełdach internetowych. Najpopularniejszy jest oczywiście Bitcoin (BTC) warty 10.051.935.793 USD (przeszło 80% wartości wszystkich kryptowalut). W czołowej piątce, poza nim, mieściły się również Ethereum (ETH) – 1.004.978.215 USD, Ripple (XRP) 237.998.646 USD, Litecoin (LTC) 188.186.609 USD i The Dao (DAO) 111.851.566 USD. Pozostałe waluty miały kapitalizację poniżej 100 mln USD. Istnieją również polskie kryptowaluty – np. PolishCoin czy Polcoin, ale ich znaczenie jest marginalne.
Z powodu powszechności Bitcoina mechanizm działania kryptowalut wyjaśnimy właśnie na jego przykładzie. Czym jest kryptowaluta? To nic innego jak cyfrowa moneta, która została wytworzona w procesie rozwiązywania kodów kryptograficznych. Proces ten nosi nazwę wykopywania (mining). Do wykopania monet niezbędne jest odszyfrowanie algorytmu kryptograficznego. Żeby tego dokonać należy dysponować odpowiedniej mocy wykopywarką – komputer z serwerem (serwerami w rzeczywistości), której moc obliczeniowa, oparta na GPU, pozwala na sprawne przeprowadzanie dekodowania szyfru. Poza kosztem samych urządzeń przy okazji kalkulacji opłacalności tego procesu należy uwzględnić również koszty energii.
W efekcie, zdaniem ekspertów samodzielne budowanie wykopywarek w naszych warunkach mija się z celem, gdyż rynek jest praktycznie zmonopolizowany przez Chińczyków, dysponujących o wiele niższymi kosztami poboru prądu i dostępem do taniej elektroniki. Tym bardziej, że w miarę wykopywania kolejnych bitcoinów poziom ich dekodowania rośnie, co wiąże się z większymi mocami obliczeniowymi i większym poborem prądu niż w fazie początkowej. Obecnie trudność wykopania bitcoina jest kilkaset tysięcy razy większa niż na początku jego funkcjonowania. W tym sensie ma cechy piramidy, gdyż użytkownicy na początku jego funkcjonowania mieli o wiele łatwiejsze warunki do pozyskania bitcoinów niż użytkownicy pragnący je wykopać obecnie. A to oznacza, że z pewnością istnieje poważny nawis podażowy nagromadzony, gdy bitcoin nie był popularny i jego wartość była niska.
Wykopywanie stanowi analogię do rynku pierwotnego, znanego z klasycznych instrumentów finansowych: emisje akcji, obligacji, walut. Emitentem bitcoina może być przy tym każdy, kto go wykopie. Nie musi mieć szczególnych cech jak w przypadku wspomnianych akcji, obligacji czy walut.
W odróżnieniu jednak od klasycznych instrumentów finansowych liczba bitcoinów w obiegu jest ograniczona. Twórcy systemu założyli, że do 2033 roku w obiegu znajdzie się 21 mln sztuk tej wirtualnej monety – obecnie wykopano prawie 16 mln sztuk. Bitcoina od innych środków płatniczych różni właśnie to, że jego liczba jest skończona i nie ma możliwości jego dodruku jak w przypadku np. waluty, gdzie wystarczy decyzja banku centralnego, aby maszyny drukarskie zwielokrotniły jego liczbę. Podobnie rzecz wygląda w przypadku Litecoin – możliwe jest wykopanie 84 mln sztuk.
Pieniądz, żeby funkcjonował musi mieć powszechne zastosowanie i być uznawany za nośnik wartości. Krótki okres funkcjonowania bitcoina sprawia, że jest on rzadko wykorzystywany – wszystko za sprawą ograniczonego kręgu podmiotów go akceptujących. Jest wykorzystywany głównie do prowadzenia rozliczeń między osobami fizycznymi (internautami), choć coraz więcej firm przyłącza się do programu (Microsoft, WordPress, restauracje, linie lotnicze, w tym polski LOT, sklepy internetowe). Jest pieniądzem zamiennym na inne waluty – bez problemu dokonamy jego wymiany na przykład na dolara amerykańskiego.
Pierwszą transakcją wymiany było kupno dwóch pizz z sieci Papa John’s w maju 2010 roku za cenę 10.000 bitcoinów – dla ciekawych warto policzyć, jaką wartość w przeliczeniu na USD miała ta transakcja przy obecnym kursie, a niewątpliwie wyjdzie, że były to najdroższe pizze na świecie. Stąd 22 maja, dzień dokonania pierwszej transakcji, jest świętowany corocznie jako dzień kryptowaluty.
System obrotu jest oparty o transakcje p2p (peer-to-peer), pomiędzy użytkownikami systemu – brak zatem klasycznego pośrednictwa systemu bankowego. Opłaty za transfery wirtualnej waluty są o wiele niższe niż w tradycyjnym systemie. Transfer bitcoina w dowolne miejsce na kuli ziemskiej trwa zaledwie kilka minut. Możliwość kradzieży jest niewielka. Jeżeli bitcoiny są przechowywane na komputerze, a nie portfelu on-line praktycznie nie ma możliwości ich kradzieży przez hakerów. Odpada przy tym możliwość blokady środków, co w przypadku upadłości banku jest boleśnie odczuwalne przez posiadacza rachunku.
Brak pośrednictwa bankowego sprawia, że teoretycznie transakcje wymiany bitcoinów są anonimowe, co przyczynia się do krytycznych głosów, zarzucających możliwość udziału w procederach przestępczych (terroryzm, pranie brudnych pieniędzy itd.). Bez wątpienia tak się dzieje, lecz podobny zarzut można skierować pod kątem tradycyjnych walut, które również są wykorzystywane do nielegalnych działań. To, że część kierowców popełnia wykroczenia drogowe nie jest powodem do zakazu używania samochodów. Niemniej problem reputacyjny istnieje, stąd w 2015 roku banki BZWBK i BPH wypowiadały niektórym klientom umowy o prowadzenie ROR-ów, gdyż podejrzewały ich o zaangażowanie w obrót kryptowalutą.
Do pogorszenia reputacji obrotu kryptowalutą przyczyniło się również bankructwo platformy MtGox w lutym 2014 roku, która kontrolowała 70% obrotu bitcoinem, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach z kont użytkowników zniknęły bitcoiny warte kilkaset milionów USD.
Do niedawna obrót kryptowalutami był opodatkowany 23% podatkiem VAT. Wygląda na to, że 2016 rok przyniósł przełom w tej sprawie, gdyż Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że wymiana bitcoinów na zwykłą walutę (i na odwrót) jest usługą zwolnioną z VAT (sprawa sygn. C-264/14). Trybunał uznał, że transakcje mające za przedmiot waluty nietradycyjne (inne niż pieniądze) stanowią transakcje finansowe, o ile strony transakcji zaakceptowały je jako alternatywny wobec prawnych środek płatniczy. Tym tropem podążyła Izba Skarbowa w Warszawie, która w indywidualnej interpretacji (nr IPPP3/4512-1005/15-2/RD) uznała, że transakcje bitcoinami są zwolnione z VAT.
Eksperyment z kreacją nowego pieniądza – kryptowaluty – trwa już dobre kilka lat (od 2009 roku). Bitcoiny są coraz częściej zauważane przez polityków, szefów banków centralnych, korporacje jako ciekawa alternatywa dla tradycyjnych nośników wartości. Dość powiedzieć, że świat na dobre o nich usłyszał w 2013 roku, kiedy Ben Bernanke wypowiedział się o bitcoinie, w efekcie czego cena tej kryptowaluty poszybowała w ciągu 12 miesięcy z 14 USD do 1.200 USD.
Wydaje się, że przed krypowalutami stoi kilka wyzwań, bez zmierzenia się z którymi obrót nimi na dłuższą metę będzie utrudniony.
● Regulacje prawne
Na tym etapie rozwoju bitcoin i inne kryptowaluty jest traktowany jako swoista ciekawostka. Ot, stanowi przyczynek do rozwoju systemu wymiany towarowej, który jest domeną ekstrawaganckich miłośników nowych technologii. Wraz ze wzrostem popularności i znaczenia bitcoina bez wątpienia znajdzie się on na radarze ustawodawców. Wprawdzie obecnie jest dość liberalnie traktowany (choć np. w Rosji jest prawnie zakazany), to bez wątpienia w przyszłości znajdzie się pod lupą regulatorów rynku i innych podmiotów, związanych ze sferami rządowymi. Plotka rynkowa głosi, że za spektakularnym spadkiem wartości bitcoina w lutym 2014 roku (spadek w ciągu kilku minut o 80% z przeszło 600 USD do około 100 USD), stało amerykańskie FBI, które miało wystawić zlecenie sprzedaży 6 tys. bitcoinów (wartych wówczas 3,8 mln USD). Internauci prześcigają się w domysłach, jaki miałby być cel tej operacji. Nie można zatem wykluczyć, że w przyszłości obrót bitcoinem i innymi kryptowalutami będzie silnie uregulowany prawnie, co zmniejszy atrakcyjność tego instrumentu.
● Rozproszenie kryptowalut
Na świecie funkcjonuje co najmniej kilka tysięcy różnego rodzaju kryptowalut. Poza najpopularniejszym bitcoinem (uznawany za odpowiednik złota), znany powszechnie jest jeszcze litecoin (uznawany za odpowiednik srebra), a później długo, długo nic. Zdolność tworzenia nowych kryptowalut jest powszechna – wystarczy dostęp do odpowiedniej technologii informatycznej opartej na otwartym kodzie źródłowym. Oznacza to, że efekt marketingowy, niezbędny do popularyzacji środka płatniczego jest rozproszony, a dodatkowo nie ma wątpliwości, że nowym kryptowalutom będą towarzyszyły różnego rodzaju wpadki, co pogorszy reputację całego segmentu (bankructwa organizatorów obrotu, zarzuty o wykorzystywanie pieniądza do nielegalnych celów, ataki hakerskie, bańki spekulacyjne). Wreszcie poważne rozproszenie kryptowaluty spowoduje, że większość z niej będzie na pewnym etapie bezwartościowa, co przyczyni się do strat finansowych inwestorów. Przy takiej wielości kryptowalut rynek obecnie przypomina nieco uwarunkowania średniowieczne, gdzie podróżnik zmieniając lokalizację o kilkadziesiąt kilometrów, trafiał do innego księstwa z odmiennym systemem monetarnym.
● Akceptacja kryptowalut
Kluczowym problemem kryptowalut jest możliwość ich wykorzystania. Jeżeli mają one służyć wyłącznie do regulowania płatności pomiędzy użytkownikami w internecie, to trudno przypuszczać, że eksperyment zakończy się sukcesem. Owszem bitcoiny stają się coraz bardziej popularne i akceptują je podmioty nie działające w sieci, ale to jak na razie kropla w morzu potrzeb. Pieniądz nie będzie nośnikiem wartości, jeżeli nie będzie powszechnie akceptowany.
● Nawis podażowy
Analizując rynek wtórny transakcji bitcoinami trudno się oprzeć wrażeniu, że przy niewielkim obrocie na giełdach (czytaj: platformach internetowych) bardzo poważna część kryptowaluty znajduje się wciąż w rękach wykopujących i to na wczesnym etapie funkcjonowania tej waluty. W Internecie pojawiają się nawet szacunki, wskazujące, że około 30% istniejących bitcoinów jest wciąż w rękach inicjatorów całego systemu (przy minimalnym koszcie wykopania). Posiadanie bitcoinów, wykopanych po koszcie kilkudziesięciu centów, przy obecnej wycenie rynkowej, może kusić do wystawiania zleceń, które zachwieją płynnością. Duża zmienność, spowodowana pokaźnymi zleceniami sprzedaży, doprowadzi do pogorszenia reputacji, a system wymiany kryptowalut będzie uznawany za spekulacyjny. Rynek wymiany kryptowalut jest niepłynny, a przez to podatny na duże zmiany cen.
1 Komentarz
Wysoka cena bitcoina w ostatnich miesiącach sprawia, że w mediach pojawia się coraz więcej wzmianek na temat krypto walut. Coraz częściej słyszy się jakim to wspaniałym wynalazkiem jest łańcuch bloków, jak może to odmienić życie, odebrać władzę bankom i polepszyć nasze bytowanie. Nagle też wszyscy chcą kupować bitcoiny, litecoiny, peercoiny, dash, monero i całą masę innych krypto pieniędzy, a trzeba przyznać że jest z czego wybierać – na rynku jest ponad 700 różnych krypto walut.