Gdyby przeprowadzić sondę uliczną 10 lat temu i zadać respondentowi pytanie: z czym ci się kojarzy nazwa kantor, odpowiedź byłaby oczywista. Ankietowany odpowiedziałby, że jest to punkt wymiany walut, gdzie siedzi za szybą pancerną pan, niejednokrotnie przyozdobiony przepięknym złotym łańcuszkiem, i licząc dłońmi w tempie ekspresowym walutę, wymienia pieniądz w formie papierowej. Gospodarka nie znosi próżni i od kilku lat z powodzeniem funkcjonują na rynku e-kantory, które nie potrzebują atrybutów kantorów stacjonarnych.
Według danych NBP za 2013 rok wymiana walut w stacjonarnych kantorach walutowych zamknęła się kwotą prawie 160 mld złotych. W ocenie specjalistów, analizujących internetowy rynek wymiany walut w 2015 roku e-kantory wykonały transakcje warte prawie 30 mld złotych. Widać, więc, że stacjonarne kantory walutowe mają się zupełnie dobrze. Niemniej, nie ulega jednak wątpliwości, że trend wzrostu udziału e-kantorów w poza bankowym rynku wymiany walut będzie przybierał na sile.
Kluczowym czynnikiem wyboru dla rozsądnie myślącego klienta powinien być koszt wymiany przy zachowaniu odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Porównywarka ofert kurencja.com przeprowadziła analizę kosztu wymiany waluty w podziale na istniejące kanały dystrybucji: banki, stacjonarne kantory walutowe i internetowe kantory walutowe (dane z lutego 2016 roku). Badanie zostało przeprowadzone dla najbardziej popularnych walut: euro, dolara amerykańskiego, franka szwajcarskiego i funta brytyjskiego. Z analizy wynika, że spread (różnica między najkorzystniejszym kursem sprzedaży i najkorzystniejszym kursem kupna) wyniósł 7% w bankach, 1,6% w stacjonarnych kantorach walutowych i 0,7% w kantorach internetowych. Oznacza to, że koszt wymiany waluty w kantorach stacjonarnych jest dwukrotnie wyższy niż w przypadku e-kantorów. Kursy walut w kantorach stacjonarnych są mniej korzystne niż w internetowych kantorach. Jak jest zatem z poziomem bezpieczeństwa ?
Podmiot prowadzący stacjonarną działalność kantorową musi być wpisany do rejestru prowadzonego przez Narodowy Bank Polski (NBP) – tak stanowi Prawo dewizowe. Działalność kantorową może wykonywać osoba fizyczna, która nie została prawomocnie skazana za przestępstwo skarbowe albo za przestępstwo popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, a także osoba prawna oraz spółka niemająca osobowości prawnej, której żaden członek władz lub wspólnik nie został skazany za takie przestępstwo. Czynności bezpośrednio związane z wykonywaniem działalności kantorowej mogą być wykonywane tylko przez osoby, które nie zostały skazane prawomocnie za wyżej wymienione przestępstwa i posiadają fachowe przygotowanie do wykonywania tych czynności, czyli ukończenie kursu obejmującego zagadnienia dotyczące działalności kantorowej lub pracę w banku, co najmniej l rok na stanowisku w zakresie obsługi transakcji walutowych (dealing room).
Jednocześnie NBP wypowiedział się na temat internetowych kantorów walutowych: „Działalność polegająca na świadczeniu usług wymiany walut na odległość, z wykorzystaniem Internetu do zawierania umów, zaś przelewów bankowych do przyjmowania od klientów i dostarczania klientom środków pieniężnych, nie stanowi działalności kantorowej w rozumieniu ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. – Prawo dewizowe.”
Wymagania dla otwarcia stacjonarnego kantoru walutowego nie wydają się zbyt wygórowane i choć w pewnym stopniu zwiększają poczucie bezpieczeństwa, to trudno je uznać za co najmniej równoważące atrakcyjności kosztowej jaką zapewnia nam internetowy kantor. Tym bardziej, że wiodące e-kantory, mając na uwadze obawy klientów co do poziomu bezpieczeństwa, zadbały o taką organizację działalności, żeby zdecydowanie przewyższyć standardy kantorów stacjonarnych.
Wiodące na rynku e-kantory posiadają status instytucji płatniczej (m.in. internetowykantor.pl, walutomat.pl, cinkciarz.pl, trejdoo.com czy rkantor.com), co oznacza, że podlegają ustawie o usługach płatniczych. Jej poziom zabezpieczenia jest o wiele wyższy niż Prawa dewizowego. Po pierwsze muszą uzyskać zezwolenie Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) na prowadzenie instytucji płatniczej. A to wiąże się z przedstawieniem programu działalności i planu finansowego na 3 lata. Analizie poddawane są również osoby zarządzające i kluczowi właściciele pod kątem wykształcenia, doświadczenia zawodowego oraz ewentualnych kolizji z prawem. Jest to o wiele szerszy zakres analizy niż w przypadku stacjonarnych kantorów walutowych, gdyż dotyczy nie tylko spraw karnych, ale również administracyjnych, dyscyplinarnych i cywilnych, a ponadto KNF analizuje nie tylko sprawy prawomocnie zakończone, ale również będące w toku. E-kantory posiadające status instytucji płatniczej podlegają w odróżnieniu od stacjonarnych kantorów walutowych obowiązkowi regularnego informowania urzędu (co kwartał) o sytuacji finansowej, muszą poddawać audytowi sprawozdania roczne zgodnie z ustawą o rachunkowości.
Jak widać e-kantor nie równy e-kantorowi. Internetowy kantor walutowy posiadający status instytucji płatniczej z pewnością posiada wyższy poziom bezpieczeństwa regulacyjnego niż kantor stacjonarny.
Do tego dochodzi poziom bezpieczeństwa faktycznego. W dobie stosowania zaawansowanych systemów szyfrujących połączenia w e-sieciach bezpieczeństwo transakcyjne wydaje się wysokie (jest analogiczne do internetowych rachunków bankowych). Co jednak powiedzieć, kiedy mielibyśmy dokonać fizycznej wymiany waluty w kantorze stacjonarnym? Rodzą się obawy co do bezpieczeństwa transportu wymienionej waluty do miejsca zamieszkania oraz prawdziwości uzyskanych pieniędzy. Trudno przy tym zadbać o anonimowość transakcji, w sytuacji, kiedy dokonujemy jej, mając za sobą wianuszek innych osób stojących w kolejce.
Przytoczona wyżej analiza kurencja.com wyraźnie wskazuje, że internetowe kantory są o wiele bardziej atrakcyjne pod względem cenowym niż stacjonarne kantory walut. Wydaje się, że popularność stacjonarnych kantorów wiąże się głównie z dwoma czynnikami:
● długoletnią historią działania takich podmiotów, co wiąże się z przyzwyczajeniem klientów do takiej formy wymiany,
● brakiem dostępu do Internetu lub niechęcią do zawierania transakcji za pomocą Internetu.
Stacjonarne kantory działają na rynku od prawie 30 lat. Gdyby uwzględnić wspomnienia starszego pokolenia, pamiętające osoby, nazywane żargonowo cinkciarzami lub konikami, to tradycja wymiany waluty w formie papierowej jest o wiele dłuższa. Dla porównania internetowe kantory działają od 5-6 lat.
Część społeczeństwa nie posiada dostępu do Internetu lub niechętnie zawiera transakcje za jego pomocą. Pokrycie Internetem w Polsce corocznie rośnie – wedle szacunków prawie 26 mln Polaków miało dostęp do sieci (2/3 populacji). Wynika z tego, że nie każdy może korzystać z internetowej wymiany walut. Niektórzy niechętnie zawierają jakiekolwiek transakcje poprzez Internet. Wystarczy wejść około godziny 11-tej do jakiegokolwiek banku, żeby przekonać się, że wiele osób starszego pokolenia bardziej ceni sobie bezpośredni kontakt z pracownikiem bankowym niż dokonanie transakcji za pomocą Internetu.
Lepsze kursy walut jakie oferują kantory internetowe to jedno, ale mało kto analizuje oferty pod kątem kosztu dostępu do transakcji. Kosztem dostępu do transakcji jest koszt bezpośrednio poniesiony w związku z jej realizacją – kosztem wymiany będzie cena dojazdu (paliwo lub bilet), ale również pośrednio poniesiony, czyli koszt czasu poświęconego na jej dokonanie. W ekonomii funkcjonuje pojęcie kosztu alternatywnego, rozumianego jako koszt utraconych możliwości lub korzyści. Żeby najlepiej oddać jego istotę, najłatwiej posłużyć się przykładem: klient zamierza kupić 100 euro, żeby wręczyć je swojej córce na wycieczkę szkolną, a mieszka trzydzieści kilometrów od najbliższego stacjonarnego kantoru walutowego. Czas przeznaczony na dojazd w obie strony, ewentualne odstanie w kolejce w kantorze, taki klient mógłby spożytkować w sposób zdecydowanie korzystniejszy.
Skomentuj